czwartek, 7 maja 2015

Nowy Orlean cz.4: łakomczuchy/New Orleans part.4: foodie

Obiecywałam, nie. Magiczne Hansen's Sno-Bliz. Shaved ice (szejwd ajs xD), czyli nie mniej, nie więcej a 'golony/siekany lód'. Wolę tłumaczenie z golonym, brzmi zabawniej. Przybytek otwarty w 1939 (prawie 100 lat ma! te 24 lata szybko zlecą!) przez małżeństwo Ernesta i Mary Hansenów, był pierwszą tego typu miejscówką, gdzie można było spróbować tak popularnych w Ameryce lodów - zmielonego lodu polanego smakowymi syropami. 
I promised, didn't I? To write about magical Hansen's Sno-Bliz. Shaved Ice is nothing else than frozen water which we call ice, which somebody put through a machine to shave it. The place was opened in 1939 (almost 100 years old! those last 24 will pass quickly!) by a married couple, Ernest and Mary Hansen and was one of the first places where you could try those so popular now in the USA ice cream - shaved ice with flavored syrups.

Otwarty jest tylko przez kilka godzin, w środku pachnie historią. Zakładam, że nic się nie zmieniło od lat '40. Może prócz niektórych smaków, dodania kilku(set?) zdjęć na ścianach, jakichś notatek, wycinków z gazet. I oczywiście pracowników. Można wyglądać młodo, ale nie aż tak. Farby na ścianach, meble i cała reszta wydają się być takie jak były 70 lat temu. 
Opened just for a few hours ever day the place looks like pure history. I guess nothing really changed inside since '40, maybe just the flavors of syrups, adding a few more photos and newspapers notes on the walls, and of course people working there. You can look young but not THAT young. The color of the walls, furniture seem to remain unchanged.

Przyznać muszę, że czułam się na wpół jak w filmie, na poły jak w sklepie, który zwykli prowadzić moi dziadkowie, taki trochę po PRLowski klimat. I zdecydowanie PRLowska kolejka. Na szczęście nie trzeba było posiadać 'kartki', wystarczyły te ze zbyt poważnym prezydentem. Dzień nie był jakiś wybitnie ciepły, ale w środku tłoczno jak w PKP przed świętami.
I have to say I felt a little bit like in the movie and a little bit like in the store my grandparents used to work at, with that atmosphere of Poland between '50 and '80. And definitely the line was as long as the lines back then in Poland. The only thing we didn't need a special punch card to get Sno-Bliz, the bill with too serious president's face was enough. The day wasn't that warm, but inside was as crowded as in Polish train before Christmas.



Nie wygląda źle, prawda? Kolejka była za rogiem... Za czym kolejka ta stoi, na co w kolejce tej czekasz, co kupisz gdy dojdziesz, co przyniesiesz do domu... (dla nieświadomych, Krystyna Prońko - Psalm stojących w kolejce).
It doesn't look that bad, does it? The queue was just behind the corner... What is this line for, what are you waiting here for, what do you buy when you get there, what will you bring home? (Krystyna Prońko - Psalm stojących w kolejce [The Psalm of Waiting in the Line] - Polish song)


Dostaliśmy się do środka! Czyż nie jest pięknie?
We got inside! Isn't it beautiful?





Coraz bliżej i bliżej... 
We're getting closer and closer...


I jeszcze bliżej...
And closer...


I wreszcie!
Finally!


Lody o smaku gumy balonowej. I coś jeszcze. Słodkie jak...  aż mi brakuje jakiegoś sensownego porównania. No słodkie po prostu.  
The bubble gum flavor. And something else. Both sweet as... so sweet that I lack right words to describe that experience. So sweet.


Obiadu nie potrzebowaliśmy po takiej rozpuście. Więc musieliśmy zaliczyć ich vintage tramwaje, czy jakkolwiek się to tłumaczy na polski. Tu z Addisonem  czekamy. To dla tych, co się domagali, żeby go zobaczyć i nie wierzyli, że istniał (tak, mamo, w szczególności dla Ciebie xD).
After such a feast we skipped lunch, so we set off to find a street car. Here with Addison we're waiting for that vintage carriage. The photo is for those who asked it and didn't believe he existed (especially for my mom xD).


Aye! Więc na pokład. Przejechaliśmy tylko kawałek. Cena w sumie bardzo przystępna. Linie tych tak zwanych 'street car' (uliczne samochody? o.O) jest tu chyba lepiej rozwinięta, niż komunikacja w całej reszcie Stanów razem wziętych. I do tego tania, tylko $1. W porównaniu z cenami biletów w Atlancie na przykład.
Aye! Aboard! We rode it just a little bit. The price was so low, ant he lines of street cars are more developed than the rest of public transportation in the whole States probably. And the ticket is around $1 per ride. It's so inexpensive in comparison to Atlanta.



Jak widać, te urocze tramwajki są raczej atrakcją turystyczną...
As you probably noticed, turists use it mor often than anybody else...


Kolejnym punktem na liście była Karuzela (The Carousel - ta, konkretna karuzela, nie żadna inna). Zaintrygowani? Będzie sarkastycznie.
The next position on our list was The Carousel ('the' is here really important). Do you feel intrigued? I'll be sarcastic.


Jak ktoś by chciał się upić i tęsknił za dodatkowymi atrakcjami, to w jednym z hoteli Frencz Quarter można znaleźć karuzelę, którą dorośli polubią bardziej, niż dzieci. Ktoś wpadł na cudny pomysł i przerobił mechanizm na bar, także cały bar obraca się w przeciwnym kierunku względem wskazówek zegara. Ruch nie jest jakiś drastycznie gwałtowny, ot po prostu kręcisz się delikatnie w czasie kiedy barman serwuje Ci jednego drinka, a potem następnego i następnego, i następnego... i... tak dopóki nie zsuwasz się bezwładnie z siedzenia na podłogę a na Twoje miejsce wskakuje następny spragniony wrażeń turysta.
If you'd like to get drunk but it wasn't enough, you can find a special place at one of the hotels at French Quarter - a carousel which is more fun for adults than kids. Somebody had an idea to turn a real carousel into a bar, so now you can sit, drink and slowly spin, more rotate... around. It doesn't move fast but you can notice it while the bartender serves you one drink after another until you just slip down from your chair on the floor and another thirsty tourist takes your spot. 

A tak na poważnie, sam bar ciężko jest znaleźć, nie ma przed nim krzykliwych billboardów czy znaków, chowa się w hotelowej restauracji (dodatkowy czynnik odstraszający potencjalne tłumy, bo przecież, czy wolno tak sobie wejść do środka i przejść przez hotelowe lobby, jeśli się tu nie mieszka?...), ale idea sama w sobie jest świetna. Jedyna przejażdżka w Nowym Orleanie gdzie musisz mieć ukończone 21 lat.
But speaking seriously, the bar is hart to find, you won't find any signs or billboards, it's hidden inside a hotel restaurant (additional discouraging factor - you have to walk trhou the whole lobby to get there, but are you actually allowed to do that if you aren't staying at the hotel?...), but I find the idea itself quite clever. The only ride in New Orleans you need to be 21 for.

P.S. Może się to stać w trakcie czekania w kolejce, bo jako, że wszystko się obraca, ciężko jest upolować jakieś siedzenie. 
P.S. You may wait for a free spot until 21st birthday, because it's hard to find any, since the carousel rotates.


Sobota była zdecydowanie dniem poświęconym na jedzenie. Przechodząc koło Cafe du Monde zobaczyliśmy, że kolejka wcale nie jest taka długa (tylko kilku ludzi czekało, wcześniej były ich setki, dnia poprzedniego mam na myśli). Więc Addison stwierdził, że jak chcę, to teraz albo nigdy, bo on nie będzie później marnował czasu na czekanie.
Saturday was definitely a foodie day. Passing by Cafe du Monde we noticed the line isn't as crazy long as was before (just a few people, before we saw it at least a hundred). Addison said if not now, we will do it never, because he won't waste his precious time for waiting.


Kawiarnia została otwarta w 1886 roku, obsługuje klientów 364 dni w roku (zamknięta tylko w Boże Narodzenie i podczas okazjonalnych huraganów -> Katrina), 24 godziny na dobę (zastawiam się kto tam przychodzi o 2-3 w nocy...). Jest zatłoczona, pełna ludzi, chociaż obsługa przebiega dosyć sprawnie. Stolik się zwalnia, a Ty po prostu wskakujesz na miejsce, zanim ktokolwiek inny zdąży Cię wyprzedzić. Wtedy przychodzi ktoś, żeby pozbierać szklanki i talerzyki po poprzednich gościach a także zetrzeć grubą warstewkę cukru pudru z blatu. Wszystko dokoła pokryte jest cukrem pudrem! Menu jest proste: kawa/czekolada/woda, żadnego mleka sojowego, cudów niewidów i wymysłów, tylko mleko krowie, regularne. I oczywiście beignets - francuskie pączki, serwowane po trzy sztuki. Dla mnie to trochę takie 'zjedz i idź sobie', chociaż obsługa była bardzo miła, a zapewne nie jest łatwo być miłym przy takim natłoku ludzi.
The cafe was opened in 1886 and serves 364 days a year (closed on Christmas day and on hurricanes days -> Katrina), 24 hours a day (who does cone there at 2-3 am?...). It's crowded, jam packed with people, but the serving happens smooth. The table is free, you just go (run) to it, sit before anybody else does. Then a waiter appears to clean dishes after previous guests and the layer of powdered sugar. Everything around is covered with powdered sugar! The menu is kept simple: coffee/tea/soft drinks, no soy milk or any other fancy stuff, just regular milk if you wish. And of course beignets -french doughnuts. For me it looks like 'eat as fast as you can and go away', but the waiters are absolutely nice and as professional as they could serving so many people a day.

Ach! Jedna ze scen filmu Iluzja (2013) wspomnianego już wcześniej, także i tu była kręcona!
Ah! One of the scenes from mentioned before by me movie Now You See Me (2013) was made here, too!



Tak wygląda kuchnia, gdzie robią te pączkofaworki. 
And that's how the kitchen looks like.




I nadeszły. Z moją bezmleczną i bezglutenową dietą złamałam tu wszystkie swoje zasady, ale i tak byłam podekscytowana. Addison dostał dwa pączkofaworki, ja tylko jednego. Było... warto. Mięciutkie, rozpływające się w ustach, jakby się chmury jadło. I jeszcze cukier puder. Idealna przekąska do kawy.
And they came! With my dairy- and gluten-free diet it was a crime, but I was excited anyway. Addison got two out of three beignets (serving size is 3 pieces), I got just one. It was... definitely worth trying - soft and melting in your mouth, with powdered sugar just completing the perfection. Like biting clouds. With coffee - there's nothing more you need.


A za naszymi plecami prócz bezdomnych, była też i muzyka na żywo. 
And behind our back there were not only homeless, but live music.


Tego dnia po raz pierwszy w życiu spróbowałam też homara! 
That was also the day when I tried a lobster for the first time in my life!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz