piątek, 20 lutego 2015

Piracki minigolf

Minigolf. To takie amerykańskie, nie? Też było na mojej liście. Pierwszy raz A. zabrał mnie w ramach urodzinowo-przeprosinowej niespodzianki. I było fajnie, ale...

Nie aż tak fajnie, jak tym razem. Po pierwsze dlatego, że już wiedziałam z czym to się je i się trochę rozluźniłam. A po drugie, bo to piracki minigolf był. Tematyczny, w łódce. I pogoda przednia. Luty, nie? Atlanta (;












I wszystkie te stracone piłeczki...


Selfie też musi być!




























I czas wracać...




Ale wcześniej, kożystają z pięknej pogody jeszcze bezglutenowa pizza w parku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz