piątek, 6 września 2013

Post pierwszy, czyli jak zostać Au Pair w U.S.A

Możecie mi wierzyć albo nie, zabierałam się do tego posta, jak pies do jeża. Bo zawsze tysiące rzeczy wydawało się pilniejszych. Nie pomogła mi nawet ekscytacja wywołana wywiadem, na którym byłam kilka tygodni temu w Łodzi.
Whether you believe me or not, I could not start this post. There was always thousand more important things. Even the excitement caused by the interview I went through couple weeks ago in Łódź did not help.

Au Pair jeszcze nie zostałam i jestem co do tego sceptycznie optymistyczna. Zawsze może być coś nie tak z moimi dokumentami, albo żadna rodzina może mnie nie zechcieć. To taki mój sceptyczny realizm. Mnie się wydaje, że się nadaję, bo dzieciaki lubię, jeśli nawet nie uwielbiam a praca z nimi jest tak niesamowicie satysfakcjonująca!
I am not Au Pair yet, and I have sceptically optimistic feelings towards that, because so many things can go wrong: some mistakes with my documents, there may not be a family to match with me. I am being realistic. In my mind there is no better candidate than me, because I like children (if not love!) and working with them brings me great satisfaction!

Ale od początku.
But let's start with the beginning.

O samym programie myślałam od dawna. Odkąd poszłam na studia. Jednak zawsze wydawało mi się, że uzbierać około 2 tyś. złotych polskich będzie dosyć ciężko, więc zawsze się poddawałam. Ostatni rok był dla mnie rokiem motywacji: znalazłam biuro, odłożyłam pieniądze.
It has been a while since I started considering to become an Au Pair. basically, since I went to the university. But there was that worry in my head that collecting around 2 thousands of PLN is difficult, so the idea was always pushed away. The last year was different, the year of getting determined: I found an office, saved the money.

Mój pierwszy wybór padł na Cultural Care. I doszłam z nimi aż do etapu wybierania rodziny. Do etapu wymiany z rodziną maili.  Przysłali mi nawet coś takiego (Cultural Care, nie rodzina ^^):
My first choice was Cultural Care, with which I opened my first room, and even exchanged emails with some families. They sent me even something like this (Cultural Care, not family ^^):


Całkiem przydatny zestaw ulotek i informatorów, włącznie z książeczką, jak się przygotować do rozmowy z Host Family, o co zapytać, co ze sobą wziąć do USA, czego można się spodziewać etc. Wszystkie praktyczne informacje w pigułce.
It was quite useful set of booklets, including one about how to get ready with your interview with potential Host Family, what to ask, what to take to USA, what to expect, etc. all necessary information in a pill.

Niestety z powodu kosztów wyjazdu z nimi zdecydowałam się zmienić biuro na Au Pair in America. Tu są więcej niż dwa razy niższe! Nie wiem, skąd taka różnica...
After all, I gave up Cultural Care because of expanses. I chose Au Pair in America where the cost of the program is half as high! I have no idea where the difference comes from...

W tym momencie, dzisiaj załadowałam do aplikacji ostatni skan - mojego paszportu. Dodawałam wszystkie dokumenty wcześniej, ale robiłam zdjęcia, bo skanera w domu nie mam, ale okazało się, że MUSZĄ być skany, nie ma innej możliwości. No cóż, chcąc nie chcąc powlekłam się do punktu ksero, poskanowałam, zapłaciłam dużo pieniążków. Dzisiaj jechałam jeszcze raz, bo zapomniałam o tym paszporcie nieszczęsnym. 
Today, just moment ago, I uploaded to the application the very last scan - of my passport. I added all of them before, but out of lack of a scanner, I used photos what was wrong. I turned out I MUST upload scans, there is no other option. Well, whether I wanted or not, I had to make a trip to a copy point, scanned them, payed a lot. Today I had go once again because I forgot this unfortunate scan of my passport.

Jak wspomniałam, jestem już po rozmowie, tzw. interview, z przedstawicielką biura. Z Panią Moniką spędziłam w Coffee Heaven dwie bardzo miłe godziny. Test psychologiczny, rozmowa po angielsku, pytania i odpowiedzi. Wyszłam z Galerii bardzo mocno się uśmiechając. A jeszcze miałam małe kłopoty, żeby dotrzeć do dworca PKS, bo Łódź nie jest moim miastem, mieszkam niedaleko. (:
As I mentioned, the interview with a representative of the office had already place. Mrs. Monika and I spent two nice hours in Coffee Heaven. There was a psychological test, a conversation in English, questions and answers. I left the Gallery smiling widely. To add to the adventure, I got lost on the way back to the bus station, Łódź is not my city.

Teraz aplikacja jest w warszawskich dłoniach a ja się niepokoję. Chciałabym już zacząć rozmawiać z rodzinami, byłabym spokojniejsza. Mam w głowie sporo niemądrych pytań, takich 'a co jak...?'. W miejsce trzykropku wstawcie sobie dowolną negatywną myśl. Próbuję je ignorować. Bo na razie nie mam żadnego wpływu na to, co dzieje się z moją aplikacją. Próbuję się pocieszać w swój sprawdzony sposób: nie martw się, jeśli pojawi się jakiś problem, dowiesz się o tym i dopiero będziesz mogła go rozwiązać. Nie ma sensu marnować sił na tworzenie przyszłości, która może się nie zdarzyć.
Now my application is going through checkup in Warsaw. I would like to start talking with families, it would make me calmer. There is a lot of silly 'what if?...' questions in my head. You can put anything in the empty space, anything negative. I am trying to ignore my worries. I do not have any control over what is happening to my application right now. Do not worry if you do not have control and there is no problem yet. when something pops up, then you can deal with it. That is the way of thinking usually works best. It is useless to waste your energy for creating future which may never become now. 

Więc czekam. 
Trzymajcie kciuki!
Ktoś jedzie ze mną? (;
So I am waiting.
Keep your fingers crossed!
Who is it going with me? (:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz