sobota, 18 kwietnia 2015

Nowy Orlean cz.1 i pierwsze wrażenie/New Orleans Part 1 & FirstImpression

Zanim zacznę, chciałabym zadedykować ten post Darii, która rozgrzała moje serducho upomnieniem się o Blondynka Podróżuje, jednocześnie uświadamiając jak bardzo nieładnie się zachowałam wobec czytelników przenosząc bloga na inny adres,,, Spróbuję teraz w ciągu weekendu ponaprawiać moje karygodne błędy.  

A teraz. Kto słyszał o Nowym Orleanie? Krainie Jazzu i sztuki? Ulicznych muzyków, obrazów porozwieszanych na ogrodzeniach, alkoholu płynącego ulicami?
Now, have you heard about New Orleans? The land of jazz and art? Street musicians, paintings hanged up on fences, and alcohol running down the streets?

Ja powiem, że słyszałam niewiele. Ale tak to już ze mną jest - zakochuję się w miejscach, o których mam niejasne wyobrażenie, zaledwie mgłę czegoś konkretnego, romantyczną wizję o potwierdzenie której się nawet nie pokusiłam, bo po co. Dla przykładu? Stambuł, Boston, Nowy Jork. Nowy Orlean. Bo wszystkiego dowiem się na miejscu. To takie nieodpowiedzialne, szczeniackie podróżowanie.
Frankly speaking, I heard barley anything. But that's the problem with me - I fall in love with places I know nothing about and have never been to, I have just that romantic image in my mind, which confirmation I even didn't budge to look for, because why should I? For example? Istanbul, Boston, New York. New Orleans. Because I will learn everything when I get there. That irresponsible, immature traveling.

O celu podróży wiedziałam tylko tyle, co mi powiedziały seriale takie, jak The Originals (French Quarter!) czy American Horror Story (Kowen ze słąwną Madame Lalaurie) i oczywiście może nie należąca do moich najulubieńszych bajka Disney'a Księżniczka i Żaba. Czyli właściwie nic. Poza ogólną atmosferą miasta. Tylko że czasu nie należy marnować, jeśli nie ma się go za dużo, prawda? Więc szybki przegląd zakątków internetu powiedział mi, co się w Orleanie robi. 
Of my destination I knew just what I saw on TV series such as The Originals (French Quarter does exist!) or American Horror Story (Coven and famous Madame Lalaurie) and maybe not my most favorite Disney Movie, the Princes and the Frog. Basically nothing but just the atmosphere of the city. But when you go somewhere new you should use your time with wisdom, so quick google research helped me out with what are must doe's in New Orleans.


Uzbrojona we wszystkie możliwe aparaty, których się ostatnio namnożyło niemiłosiernie (a i tak przecież uroczę Was zdjęciami z iPhone, nie?), optymizm, trochę ubrań na zmianę, wyruszyłam we czwartek wieczorem, aby dotrzeć na miejsce późno w nocy (400 mil do przejechania, częściowo przez Alabamę - jednego z kilku stanów-pustyń w tej przecudnej amerykańskiej skarbnicy miast i siedlisk ludzkich). I oczywiście co się napatoczyło praktycznie zaraz od razu? Nawet nie opuściliśmy Atlanty jeszcze i tu taki pomarańczowy słodziak przed nami!
With all my possible cameras, which family grows bigger and bigger (but after all I'll post here photos from iPhone anyway), excitement, some fresh clothes for change, I set off for an adventure Thursday evening to get to the place by Friday very early morning (400 miles drive, partially through Alabama - a desert between states if we consider the population on on m2). And what did I see almost right after we got to the highway? We even didn't leave Atlanta yet! That cute orange thing on the front of us!


Piątkowy poranek okazał się być mordercą wszelkiego optymizmu - zimno i mokro. Padało właściwie przez całą drogę z Atlanty do NOLA (New Orleans, Luizjana). Trochę się bałam, że cały weekend będzie tak paskudny, ale w końcu się rozpogodziło. Teraz sobie w brodę pluję, że nie miałam motywacji, żeby wysiąść z auta wcześniej i przejść nad Missisipi na zdjęcia. Mgła była absolutnie cudowna i gęsta jak mleko. A do tego jeszcze padało. Poniżej pierwsze zetknięcie z French Quarter...
Friday morning killed all my excitement - it was cold and wet. The rain accompanied us almost all the way from Atlanta down to NOLA (New Orleans, Louisiana). I was afraid that the whole weekend will be so awful, but finally in the afternoon we were blessed with the sun. Now I absolutely regret that I lost my spirit and didn't leave the car to capture Mississippi River covered by the fog. An that fog, oh boy! Such a thick, beautiful fog! And of course more rain. Firs meeting with French Quarter below... 






NOLA thrift store. Aż szkoda było przechodzić, walizki za małe, bo na pewno te świecące literki bym zabrała jako jeden z podróżniczych skarbów.
NOLA thrift store. When I saw those lightening up letters, I felt that pain again 'my suitcases are not big enough to hoard everything I want to bring home from my travels'


No i oczywiście, żeby nikt nie miał wątpliwości, to jest LA., nie L.A. - Luizjana, nie Los Angeles!
And of course so nobody has doubts, this is LA., not L.A. - Louisiana, not Los Angeles!


Jedną z rzeczy, które uwielbiam to te cliche palmy. Palmy w ogóle pierwszy raz widziałam na żywo w Turcji, ta warszawska się nie liczy!, i ciągle jeszcze się cieszę na ich widok jak dziecko. Klimat jest tu czymś pomiędzy tym w Atlancie a na Florydzie. Jak widać, marzec to nie najlepszy termin, żeby się tam wybierać.
One of cliche things I absolutely adore, are palm trees. The first time I saw them when I went to Turkey, the one we have in Warsaw doesn't count!, and still I have such a great fun just looking at them. The climate in New Orleans is somewhere between Atlanta and Florida, but as you can see March is not the best time for visiting.




Jak się dowiedziałam podczas wycieczki z przewodnikiem (o której jeszcze napiszę), French Quarter jak i reszta NOLA zostały zbudowane bardziej w stylu hiszpańskim, niż francuskim (przewodnik powtórzył to ze 30ści razy, żebyśmy na pewno zapamiętali i nie mieli wątpliwości). No cóż, te maleńkie ogródeczki, atria, bardziej mi pasują do Hiszpanii i konkwistadorów, niż Francji, ale znając Amerykanów... wszystko jest możliwe. Takich przyjemnych zakątków było wszędzie pełno. Niestety większość strzeżona przez bramy, albo należąca do pubu (których jest tam tysiące!).
As I learned during the tour with a guide (I'll write about it in one of my next posts), French Quarter and the rest of the city were build in more Spanish style than French (the tour guide repeated that like thousand times, probably so we for sure memorized and didn't doubt). Honestly, those small gardens are more Spanish-like and remain me about Zorro movies, than France, but knowing Americans they would go with their assumptions for the name 'French Quarter'. Those little shelters like from photo below you can see in NOLA on every street. Unfortunately all of them are fenced and/or belong to a pub or a hotel.




W Orleanie zdecydowanie brakuje wzniosłych i przytłaczających drapaczy chmur. Można je policzyć na palcach jednej ręki. Większość budynków stanowią, no pewnie, maleńkie i urocze domki, ale także kamieniczki, które architekturą przypominają XV-XVI wieczną Europę. Niesamowita feeria barw i przyjemny powiew czegoś nowego. Jakkolwiek, miasto zostało dosyć mocno zniszczone podczas huraganu Katrina, i się nie pozbierało do końca. Mimo tak abstrakcyjnie turystycznego przepływu ludzi, NOLA sprawia wrażenie miejsca bardzo biednego. I nie, nie tylko dlatego, że wszystko jest stare i niezadbane, ale same ulice są po prostu jakieś takie wyludnione. W życiu nie spotkałam się z taką kondensacją bezdomnych na metr kwadratowy. Nawet w Nowym Jorku to się tak nie rzucało w oczy. I tu moja refleksja, że skoro Orlean cieszy się taką artystyczną sławą, zapewne musi przyciągać tony ludzi, którzy mają nadzieję zrobić tu karierę.
What is almost missing in New Orleans are those huge skyscrapers. There's still a few, but you can count them on the fingers of your hand, and they are not that tall. Most of the buildings are small and charming houses, and 2-3 stories buildings which remained me XV-XVI century European architecture. Unbelievable rainbow of colors, and something freshly different in the USA. However, the city was destroyed during Katrina, and you can still spot the marks of it everywhere. Even though it's such a touristic place, the city seems to be more 'ghetto' than you could even imagine. Not only becouse everything around looks so old and abandoned, but even the streets are so empty (no, I don't mean French Quarter, which lives by different rules). There is a lot homeless people. And by a lot I mean like a LOT. Even being in New York I didn't spot so many of them. And here comes my personal explanation, that if New Orleans has such an artistic fame, that my attract certain kind of people who want to become famous, take the risk and loose or just count for the money they can earn on the streets for performances.




























To miasto zdaje się nie spać nigdy. Całe poobwieszane jest różnego rodzaju dekoracjami: chorągiewkami, koralikami, naszyjnikami typowymi dla Mardi Gras. Wieczna zabawa.
This city doesn't sleep and stop partying. All year round you can see all kinds of decorations little flags or Mardi Gras jewelry. Always partying.


A widząc pub Check Point Charlie uśmiechnęłam się z sentymentem, myśląc o Berlinie oczywiście.
Seeing Check Point Charlie I smiled with sentiment, of course thinking about Berlin.


A Św. Mikołaj znalazł tu swoją miejscówkę...
And even Santa has his spot...


...zaraz obok bardzo popularnych sklepów związanych z magią i czarostwem. Voo Doo to bardzo popularna w Nowym Orleanie religia, włącznie z innymi nurtami neopogańskimi. Miałam nawet bardzo miłą konwersację z chłopakiem, który jest czarownikiem. Magia jest silnie zakorzeniona w historii miasta. Przybyła tutaj wraz ze statkami wyładowanymi czarnymi niewolnikami wyrwanymi z łona Afryki. Voo Doo odegrało też bardzo silną i znaczącą rolę w kreowaniu wierzeń i legend całego miasta. Nie chcę tu wchodzić ze swoim prywatnym świato-religio-poglądem, ale uważam, że czarostwo to jest coś, co dodaje temu miejscu niepowtarzalnego uroku. To jedno z tych niebanalnych miast, których nie zrozumiesz, dopóki nie odwiedzisz samodzielnie.
...right next to witchcraft stores. Voo Doo is a religion really popular in New Orleans, as well as other neopagans cults. I even had pretty nice conversation with a men-witch. Magic has strong roots in the history of the city - was brought here along with black slaves taken from their mother land. Voo Doo and magic at all  played (play?) important role in creating believes, legends, and atmosphere of the city. I don't wanna involve my private world view here, but I think that's what gives New Orleans its unique charm. That's one of those places you'll never understand until you actually go there.










I jeszcze przepowiadanie przyszłości. Wszędzie. Absolutnie wszędzie.
And future telling. Absolutely everywhere.


Tak, jak sklepy powiązane z czarostwem, chociaż niekoniecznie mające z nim cokolwiek wspólnego.
As well as stores witchcraft-themed, but not necessarily having something with witchcraft in common.


I oczywiście jedna z rzeczy, z których NOLA jest niezaprzeczalnie sławny: muzyka, maestro muzyka! Na każdym rogu French Quarter. Nie kłamię i nie wyolbrzymiam. Każdy róg ma swój zespół, śpiewaka, grajka, kogokolwiek muzykującego w jakikolwiek sposób.
Also, one more thing NOLA is famous for: music! On every single corner of French Quarter there is someone performing, either its a band, a singer or a musician. It's not an exaggeration. 



Pojawił się też magik na motocyklu. Zabawna, słodka kreatura, która skradła mi kilka centów. Wiecie, ta broda i kapelusz!
There was also a magician on a motorbike! Funny and cute human being, who stole a few pennies from me. You know, that beard and fedora, I couldn't resist!


Oraz druga bardzo sławna rzecz - obrazy, sztuka, malarze, portreciści, szarlatani.
And one more famous thing - paintings, art, artists, painters, soul-thieves.




Widzicie C3PO? <3
Can you spot C3PO? <3


Nawet jakieś reprodukcje Banksego się znalazły.
They even know Banksy.


I nie mówiam, że wszystko tu znajdziesz? Miłość też się znajdzie!
Did I say you can find everything here? Even love!



A całokształtu dopełniają graffiti. Prawdę powiedziawszy, nie wiedziałam, gdzie mam oczy podziać. Do Nowego Orleanu powinno się jechać co najmniej na miesiąc - dwa pierwsze tygodnie tylko po to, żeby mózg zdołał się przyzwyczaić do chaosu i ilości atakujących ze wszystkich stron bodźców. Później tylko można robić zdjęcia i korzystać z niezaprzeczalnie unikalnej atmosfery, i próbować każdy pub po kolei.
Perfect cherry on the top are graffiti. Frankly speaking I didn't know where to look. If you go to New Orleans, stay there at leas for a month - two first weeks just allow yourself for getting used to the city and its chaotic beauty. Then you can just take photos and enjoy that unique atmosphere, ant of course try every pub in French Quarter.




I tak jeszcze na szybko, studio tatuażu. Bardzo 'po amerykańsku'. Tego też nie mogło tu zabraknąć.
And quickly, a tattoo studio. Because the city wouldn't be complete without it.


NOLA Postanowił nas rozpiećić pięknym niebem i cudnymi zachodami.
NOLA decided also to spoil us with come beautiful sunset/cloud porn.










Słońce może zajść nad Nowym Orleanem, ale życie chyba nigdy. Przynajmniej we French Quarter zabawa zdaje się nie cichnąć. Tutaj, przez tutaj mam na myśli Stany, prawo co do picia alkoholu na ulicach i zamykania klubów punkt 3 nad ranem, jest bardzo surowe i przestrzegane. Ale to miejsce zdaje się mieć swoje własne prawo i reguły.
In New Orleans the sun may set, but the life never does. At least in French Quarter. Here, and I mean the States, the law about drinking on streets and closing pubs/clubs at 3am is really strict. But French Quarter lives by its own law and rules.




A gdybyś chciał się poczuć jak filmie, wrażeń zapewnią miejsca z jazzem, swingiem i inną ponadczasową muzyką, oraz tańczącymi parami wyjętymi prosto z kadrów retro filmów.
And if you ever dreamed about being in a movie, its possible! Places with swing or jazz will provide you the experience and entertain with couples dancing to the music most beautiful dances.






Oraz te lampeczki i więcej ogródeczków.
And fairy lights and those gardens...


I samotna dorożka. W sumie nie wiem, czemu zrobiłam to zdjecie, ale skoro jest, to pokażę.
Lonely carriage. I have no idea why I took a photo of it...




Bo jeśli pragniesz (wish) to marzenia się spełniają (pojedziesz do Nowego Orleanu, który wyobrażałaś sobie trochę inaczej, ale nawet nie w połowie tak, jak on na prawdę wygląda, nie że jest aż tak szalona i z tak wysoką przestępczością a policja po prostu stara się za bardzo nie ingerować w to, co się dzieje dokoła).
Because if you wish, your dreams will come true (you'll go to New Orleans, which you imagined differently, but not even half as it is in real: not even half as crazy and with police so scared to interrupt so the crime here is one of the highest in the States).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz